W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie».
Komentarz
Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie, a Ja was pokrzepię”. Nie jest to jednak oferta szybkiej ulgi ani pobożna wersja frazesu „wszystko będzie dobrze”. To zaproszenie do relacji, która wspiera i pomaga dźwigać krzyż codzienności. Zna go każdy: smutek, samotność, kryzys. Choć często na zewnątrz dajemy radę, w środku czujemy pustkę albo wypalenie. Jezus nie obiecuje, że zabierze trudności. On obiecuje, że to właśnie w Nim można znaleźć siłę, by nie utracić resztki nadziei. Pokrzepienie, które daje Pan, to nie ucieczka od życia, ale nowe spojrzenie na nie – z wiarą, że nie jesteśmy sami. Że krzyż, chociaż ciężki, surowy i chropowaty, ma sens. Bóg mówi do mnie: „Nie jesteś sam!”.
komentarz: ks. Tomasz Trzaska
Pokaż rozważanie
Ukryj