X
 

audycja nagrana z radia - proszę przewinąć do właściwego momentu

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie».

    Mt 11, 25-30

Komentarz

Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie, a Ja was pokrzepię”. Nie jest to jednak oferta szybkiej ulgi ani pobożna wersja frazesu „wszystko będzie dobrze”. To zaproszenie do relacji, która wspiera i pomaga dźwigać krzyż codzienności. Zna go każdy: smutek, samotność, kryzys. Choć często na zewnątrz dajemy radę, w środku czujemy pustkę albo wypalenie. Jezus nie obiecuje, że zabierze trudności. On obiecuje, że to właśnie w Nim można znaleźć siłę, by nie utracić resztki nadziei. Pokrzepienie, które daje Pan, to nie ucieczka od życia, ale nowe spojrzenie na nie – z wiarą, że nie jesteśmy sami. Że krzyż, chociaż ciężki, surowy i chropowaty, ma sens. Bóg mówi do mnie: „Nie jesteś sam!”.


komentarz: ks. Tomasz Trzaska

Pokaż rozważanie 

 Ukryj 


Przychodzę do Ciebie

         Przyjdźcie, przyjdźcie, przyjdźcie: Przychodzę, przychodzę, przychodzę do Ciebie, Jezu kochający, którego tak ukochałam, szukałam i pragnęłam. Z powodu Twojej łagodności, współczucia i miłości, kochając Cię z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił, odpowiadam na Twoje wezwanie. Niech nie doznam wstydu, ale postępuj ze mną wedle Twojej łagodności i przeogromnego miłosierdzia. Mnie, błagającą Twej pomocy, Panie, mnie, pragnącą umocnienia tajemnicą Twego błogosławieństwa, obdarz pomocą Twej obrony i prowadzenia. Niech będzie we mnie, Panie, dzięki darowi Ducha, roztropna skromność, mądra dobroć, głęboka łagodność, cnotliwa wolność. Żarliwa w miłości, niech nie kocham nic poza Tobą, niech moje życie będzie godne pochwały, ale niech nie pragnę pochwał. Niech Cię otaczam chwałą w świętości mojego ciała i czystości mej duszy; niech kocham Cię z miłości, niech Ci służę z miłości. Bądź moją chwałą, ty jesteś moją radością, moją rozkoszą, pociechą w cierpieniu, radą w niepewności. Bądź moją obroną przeciw niesprawiedliwości, cierpliwością w ucisku, obfitością w ubóstwie, pokarmem w poście, spoczynkiem w czuwaniu, lekarstwem w chorobie. Niech w Tobie posiadam wszystko, bo Ciebie pragnę kochać ponad wszystko.

Ćwiczenia III, SC 127
Św. Gertruda z Helfty (1256–1301)



A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok.

    J 20, 20


         O godni pozazdroszczenia ci, którym dane było oglądać uwielbione rany Pana ! Lecz dlaczego chciał Zbawiciel zachować blizny ran ? One głoszą aniołom wspaniałość jego triumfu, apostołom prawdziwość jego zmartwychwstania, a kiedyś na sądzie ostatecznym będą opowiadać wszystkim wszystko, czego on dla nich dokonał i co wycierpiał. Św. Bernard wskazuje jeszcze czwarty powód: Dobry Wódz chce, by oblicza i oczy jego wiernych rycerzy kierowały się ku ranom, ażeby w ten sposób ich dusze podnosiły się i umacniały na chwile cierpień: patrząc na rany Chrystusa, nie będą odczuwać swoich własnych. Rany Jezusa uczą nas, jak cierpieć.

         One wołają do ciebie i do wszystkich: Niepodobna uniknąć cierpienia tobie, grzesznikowi, skoro sama niewinność tyle musiała wycierpieć.

         One wołają do ciebie: W uciśnieniu zaufaj Panu ! Tak jak nie chciał pozbawić się piętna ran, tak też i nie oddali ciebie, gdy będziesz potrafił mężnie znosić dla niego rany, cierpienia i prześladowanie. Dlatego powiada Apostoł: Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości. Dlaczego ? Aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa (2 Kor, 12, 9). Tak jakby chciał powiedzieć: Wolę, Panie, żyć z tobą w przeciwnościach, niż bez ciebie w rozkoszach i weselu.

         One wołają do ciebie: Jeszcze chwila ! (J 16, 16). Tak, tylko chwilę w porównaniu z wiecznością, tylko sekundę trwa przykrość, którą znosisz dla Jezusa, by potem zamienić się w wieczne pieśni weselne, w błogosławione uwielbienie.

         Dźwigaj więc krzyż ochoczo. Nie wzdrygaj się nigdy przed cierpieniem. Także uczeń powinien cierpieć i znosić wszystko wraz z Mistrzem. A potem, jak dla Mistrza, tak też dla uczniów nadejdzie chwila triumfu, która się nigdy nie skończy ! A nadzieja nasza co do was jest silna, bo wiemy, że jak cierpień jesteście współuczestnikami, tak i naszej pociechy (2 Kor 1, 7).


Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM
wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.