X
 

Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich. Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego».

    Łk 24, 35-48

Komentarz

Urzekająca scena. Ten, którego zabili, powstał z martwych. Uczniowie są zmieszani, mają wątpliwości, Jezus zachęca ich, by Go dotknęli i sami się przekonali, że nie jest duchem. A wszystko uspokaja się, kiedy jak gdyby nigdy nic mówi, że coś by zjadł. Tak, to miało ich przekonać. Ale był to też powrót zwyczajności. On znowu jest z nami. Śmierć Go nie pokonała. I nas też nigdy nie pokona – mogą ufać uczniowie. Możemy wszystko... Wiele w dzisiejszym świecie niepokojów. Rodzą się większe niż dawniej obawy o przyszłość. Chrystus i dziś jest z nami. I tak jak wtedy, także do nas, swoich uczniów XXI wieku, mówi: „Pokój wam”. Śmierć nas nie pokona. Możemy wszystko.


komentarz: Andrzej Macura

Pokaż rozważanie 

 Ukryj 


Dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?

         Ten fragment Ewangelii pokazuje nam, kim naprawdę jest Chrystus i Kościół, abyśmy dobrze zrozumieli jaką Oblubienicę wybrał boski Oblubieniec i kim jest ten Oblubieniec świętej Wybranki. Możemy odczytać tu ich akt małżeństwa. Wiemy, że Chrystus jest Słowem, Słowem Boga, połączonym w duszy i ciele ludzkim. Uczniowie sądzili, że zobaczyli ducha. Nie wierzyli, że Pan miał prawdziwe ciało. Ale Pan pokazuje, jak niebezpieczne jest takie myślenie, i szybko chce je wyplenić z ich serc: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Wobec tych szalonych myśli, sam wewnątrz siebie przeciwstaw je stanowczym zasadom wiary, które otrzymałeś. Chrystus jest prawdziwie Słowem, jedynym Synem równym Ojcu, zarówno z duszą, jak i ludzkim ciałem wolnym od wszelkiego grzechu. To ciało doznało śmierci, to ciało zostało wskrzeszone, to ciało przybite do krzyża, to ciało złożone w grobie i to samo ciało zasiada w niebiosach. Nasz Pan chciał przekonać uczniów, że to, co widzą, to prawdziwe kości i prawdziwe ciało. Dlaczego tak bardzo chciał mnie przekonać o tej prawdzie? Ponieważ wiedział, jak dobrze jest w to wierzyć i jak bardzo się bałem, dopóki sam w to nie uwierzyłem. Zatem wierzcie, także wy – oto Oblubieniec! Posłuchajmy, co zostało powiedziane o Oblubienicy: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Oto Oblubienica – Kościół rozproszony po całej ziemi, który gromadzi na swym łonie wszystkich ludzi. Uczniowie widzieli Chrystusa i wierzyli w Kościół, którego nie widzieli. My widzimy Kościół i wierzymy w Jezusa Chrystusa, którego nie widzimy. Trzymając się tego, co widzimy, idziemy ku Temu, którego jeszcze nie widzimy.

Kazanie 238
Św. Augustyn (354–430)



Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana.

    J 20, 18


         Była to największa radość wielkanocna Magdaleny. Lecz nie potrzebujesz jej wcale tego zazdrościć, gdyż nie mniej od niej posiadasz. Oglądasz przecie ustawicznie swego Pana i Mistrza w Najświętszym Sakramencie. A oglądasz go tu jako rękojmię swego własnego błogosławionego zmartwychwstania !

         Swego zmartwychwstania ?

         Ależ naturalnie. Albowiem mocą Komunii św. poskromisz twoją niższą naturę, skłonną do złego, a ożywisz wzrost cnót - fundament twego chwalebnego zmartwychwstania. Przez Eucharystię będziesz jednym ciałem z Chrystusem: Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim (J 6, 56), Oto nowa racja, by Chrystus powołał cię kiedyś do nowego życia jako cząstkę siebie samego. Wreszcie znasz obietnicę Zbawiciela: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (J 6, 54),

         Słusznie więc św. Ignacy męczennik nazywa Najświętszy Sakrament zbawiennym środkiem nieśmiertelności. Kościół zaś św. mieni go rękojmią wiecznego żywota.

         Do tego dodać należy opinię wielu teologów, że ciała często komunikujących, których życie i ich miłość odpowiada częstszemu łączeniu się z Jezusem, będą odznaczać się osobliwą chwałą. Mówią oni o specjalnej aureoli eucharystycznej.

         Wesel się więc w Komunii św. Obchodź możliwie najczęściej z Magdaleną święto zmartwychwstania podczas Mszy św. i wołaj uszczęśliwiony: Widziałem Pana ! Ale też nie stawiaj przeszkód błogosławionemu działaniu Boga Eucharystycznego; przede wszystkim przez pobożność odstraszającą, pobożność niewłaściwą, przez pobożność szorstką, pozbawioną tchnienia miłości ! Bądź także głęboko przekonany, że nie tyle w organizacjach i przeróżnych konferencjach, nie w sporcie i podróżach, nie w teatrze i muzyce, nie w szumnych mowach należy szukać odrodzenia ludzkości - ale przede wszystkim w Komunii św. W jak najściślejszej łączności z Tym, który powiedział: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem (J 11, 25).


Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM
wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.