X
 

audycja nagrana z radia - proszę przewinąć do właściwego momentu

Gdy mędrcy się oddalili, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego». A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się Anioł Pański we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia». On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w okolice Galilei. Przybył do miasta zwanego Nazaret i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: «Nazwany będzie Nazarejczykiem».

    Mt 2, 13-15. 19-23

Komentarz

Jezus co dopiero narodził się w Betlejem, a Herod już zamierza Go zgładzić. Ta historia toczy się jednak nadal. W naszych rodzinach, społeczeństwach, na świecie. Poczęte życie wciąż jest zagrożone. Niewinni i bezbronni ludzie -dzieci i starcy – bezwzględnie eliminowani. Herod ma dziś inne oblicze, przywdziewa nowe maski, wykorzystuje wyrafinowane techniki manipulacji. Byle tylko nie stracić władzy, zwiększyć zasobność portfela prowadząc bezbożne życie. A my? Nieprzerwanie od Świętej Rodziny uczymy się szacunku do życia, każdego, bez wyjątku. I miłości wzajemnej. Jedni do drugich. Bo Kościół, społeczeństwo, naród, świat bez rodzin sobie nie poradzą. Nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej.

Pokaż rozważanie 

 Ukryj 


Pokorne życie w Nazarecie

         Jezu mój, natchnij mnie, abym zrozumiał, co mam myśleć o Twoim ukrytym życiu […] Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany (Łk 2,51) […]. Poszedł za nimi, dostosował się, uniżył się […] było to życie w pokorze. Boże, jawisz się jako człowiek; człowieku, stałeś się ostatnim z ludzi. Było to życie uniżenia, aż do najpodlejszego z miejsc. Poszedłeś z nimi, aby żyć ich życiem – życiem ubogich robotników, żyjąc z ich pracy. Twoje życie było, podobnie jak ich, ubóstwem i pracą. Oni byli nieznani, a Ty żyłeś w cieniu ich nieznaczności. Udałeś się do Nazaretu, małego, zapomnianego miasteczka, ukrytego w górach, z którego, jak mówiono, nie ma nic dobrego (J 1,46). Było to miejsce oddalone od świata i stolic, gdzie żyłeś w odosobnieniu […]. Byłeś im posłuszny, tak jak syn jest posłuszny ojcu i matce. Wiodłeś życie w posłuszeństwie, w synowskim posłuszeństwie. Byłeś posłuszny we wszystkim, w czym posłuszny jest dobry syn. Jeśli jednak jakieś pragnienie Twoich rodziców nie było zgodne z Twoim boskim powołaniem, nie spełniałeś go, byłeś posłuszny Bogu bardziej niż ludziom (Dz 5, 29), jak wtedy, gdy pozostałeś trzy dni w Jerozolimie. Ale pomijając te sytuacje, gdy Twoje powołanie wymagało, abyś nie spełniał ich pragnień, zwykle we wszystkim ich słuchałeś. Byłeś najlepszym synem, nie tylko wysłuchując ich najmniejszych pragnień, ale wyprzedzając je, robiąc wszystko, co mogło sprawić im przyjemność, pocieszać ich, uczynić ich życie słodkim i przyjemnym. Starałeś się z całego serca uszczęśliwić ich, będąc wzorem synów i okazując wszelką możliwą troskę swoim rodzicom, oczywiście w zakresie, na jaki pozwalało Twoje powołanie. […] Tak wyglądało Twoje życie w Nazarecie […]! Twoje życie stanowiło wzór syna, żyjącego z ojcem i matką, biednymi robotnikami.

Ucieczka do Egiptu (Pisma duchowe Karola de Faucauld, pustelnika z Sahary, apostoła Tuaregów, © Evangelizo.org))
Św. Karol de Foucauld (1858–1916)



Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał /oprawców/ do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch.

    Mt 2, 16


         Co ostatecznie zaszkodziło tym niewinnym dziatkom, że ich wymordowano ? Życie doczesne, które i tak prędzej czy później musieli utracić, wymienili na chwałę na ziemi i szczęście wieczne w niebie. Pozdrawiaj małych męczenników z Kościołem św.: Chwała wam, kwiaty męczenników Jezusa ! Jak sroga burza łamie ledwie rozwinięte pąki róż, tak wróg Chrystusa gasi już pierwsze promyki waszego życia. O jakże rozkosznie bawisz się teraz koroną i palmą na ołtarzach, milutki hufcu, któryś pierwszy został srogo zgnieciony dla Chrystusa.

         Czy w obliczu tych małych bohaterów i ich niewypowiedzianego szczęścia będziesz się jeszcze trwożył uciskiem i prześladowaniami ? Słuchaj raz jeszcze, co mówi Mistrz, pamiętaj dobrze kogo błogosławi: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 10). Naturalnie, nie wolno nam prowokować prześladowań. Ale gdy mimo wszystko przyjdą, to niech twoje serce wypełni się wtedy wspaniałomyślnością. Pamiętaj, że cierpisz dla Chrystusa. Dla tego Chrystusa, który powiedział: Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi (J 15, 19).

         Czcij także te dzieciątka betlejemskie. One swoją śmiercią zasłoniły przecież życie Zbawiciela, a zarazem rozgłosiły jego przyjście. Tak więc stały się te niewiniątka Aniołami Stróżami i apostołami Boskiej Dzieciny. Nadto zostały zamordowane tylko ze względu na Jezusa, są więc pierwszymi świadkami, którzy przypieczętowali krwią początek misji Jezusa, są pierwocinami męczenników ! Wyproś sobie u nich choć odrobinę ducha męczenników.

         Zachęć się też do szukania pomocy u wszystkich w pierwotnej niewinności, otrzymanej na chrzcie św. zmarłych dzieci. Są to Święci przy tronie Boga i wstawiennicy tych wszystkich, którzy z ufnością uciekają się do nich. O jakże mało rodziców pamięta o tym ! Jeżeli sam masz braciszka, czy siostrzyczkę w niebie - wzywaj go każdego dnia ! Wołaj raz po raz inwokacją z litanii do Wszystkich Świętych: Wszyscy Święci niewinni Młodziankowie, módlcie się za nami !


Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM
wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.