X
 

Jezus powiedział: «Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».

    Łk 17, 7-10

Komentarz

Te słowa uczą wolności. Bo tylko ten, kto przestaje liczyć swoje zasługi, może odpocząć w prawdzie. Człowiek, który wciąż domaga się uznania, żyje w niewoli oczekiwań. Pokora, o której mówi Jezus, nie jest umniejszaniem siebie, ale spokojem wynikającym z porządku serca. To świadomość, że dobro nie potrzebuje oklasków, by było prawdziwe. Kto służy z miłości, już otrzymał wszystko, czego potrzebuje. Wiara dojrzewa, gdy przestaje być kontraktem, a staje się odpowiedzią. Być „nieużytecznym” w tym sensie to znaczy nie być koniecznym, ale być kochanym. I w tym jest największa wolność: robić dobro, nie dlatego, że trzeba, ale dlatego, że Bóg tak czyni w nas.


komentarz: ks. Tomasz Trzaska

Pokaż rozważanie 

 Ukryj 


Szczęśliwy ten, kto początek i koniec swoich dzieł pokłada w Bogu!

         Lepiej dla ciebie byłoby czuć się bezużytecznym i grzesznym niż być letnim. Gdybyś zrozumiał, że jesteś grzesznikiem, porzuciłbyś złe uczynki. Ale jesteś jak letni wiatr, który nie przynosi wilgoci owocom i nie ogrzewa ich. Jesteś tym, który zaczyna, a nie tym, który kończy, dotykasz dobra na początku, ale nie karmisz się nim w jego zakończeniu, podobnie jak wiatr, który pieści twarz, ale nie karmi brzucha. Co jest lepsze: próżny hałas czy dzieło doprowadzone do końca? Od tej pory działaj w ciszy pokory i nie wywyższaj się z dumą, bo ten, kto stara się osiągnąć ognistą pychą to, czego nie chce osiągnąć w oddaniu miłości, zostanie uznany za nic nieznaczącego. Próżni i głupi są ci, którzy pokładają ufność w sobie. Ci, którzy w swojej dumie pokładają ufność w sobie, pragną wydawać się mądrzejsi od swoich ojców i nie chcą postępować zgodnie z ich przymierzem, ale w swojej wielkiej niestabilności ustanawiają sobie prawa według swoich chęci. Bo to, co czasami wydaje się ludziom dobre z powodu błędu ich umysłu, kiedy nie chcą intensywnie skupiać swojego wzroku na Bogu, jeśli nie zostało ogrzane tchnieniem Ducha Świętego, pójdzie na śmierć, ponieważ wynikało z próżnej chwały. […] Szczęśliwy ten, kto Mi ufa, i pokłada nadzieję oraz początek i koniec swoich dzieł nie w sobie, ale we Mnie. Ten nie upadnie. Ale kto będzie chciał wytrwać beze Mnie, ten zginie.

Liber Scivias Domini, rozdz. 4
Święta Hildegarda z Bingen (1098–1179)



Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką.

    Mat. 22, 16


         Faryzeusze brną coraz dalej w błoto obłudy. Inaczej mówią i pytają, aniżeli myślą. Tym nędznym postępowaniem zapisali się smutno w pamięci ludzkiej. Albowiem dziś jeszcze obłudników nazywamy piętnującym imieniem faryzeuszy i tak będzie po wszystkie czasy. I po wszystkie czasy będą też surowo chłostani wszyscy ich potomkowie. Św. Augustyn tak o tym pisze: Udawana cnota nie jest wcale cnotą; udawana prawość nie jest wcale prawością, lecz podwójnym występkiem: niegodziwością i udawaniem ! U św. Jana Chryzostoma czytamy: Mniejszym złem jest zgrzeszyć, niż obłudnie udawać i odgrywać pobożnisia. A św. Bernard mówi: Któż z tych jest gorszy, czy ten, co się przyznaje do złego, czy ten co pozuje na cnotliwego ? Niezawodnie ten, który do zła dorzuca jeszcze kłamstwo i w ten sposób podwaja je.

         Tak, św. Augustyn obłudę nazywa wprost występkiem diabelskim. Ma słuszność. Albowiem obłudnik naśladuje szatana, który ustawicznie dąży do tego, by zwodzić ludzi pod pozorem dobrego. Dlatego sam Mistrz otwarcie rzucił w twarz faryzeuszom: Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca (J 8, 44).

         Odwróć się ze wstrętem nawet od wszelkiego cienia obłudy. Zwłaszcza, że jest ona tak niedorzeczna. Albowiem sprawia, że rzecz sama w sobie dobra i cnotliwa nie tylko nie ma nic zasługującego, ale nawet staje się karygodna. Modlitwa, Komunia i Msza św., jałmużny itd. stają się występkami, gdy je czynimy z obłudy. Zawsze słuchaj pilnie tego, co Bóg mówi: Pan się brzydzi przewrotnym, a z wiernymi obcuje przyjaźnie (Prz 3, 32).


Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM
wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.