Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko Jezus do świątyni, była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Komentarz
Cieszymy się z prezentów. Cieszymy spotkaniami. Radością stają się najmłodsi w naszych rodzinach. Płaczemy z śmiechu, wspominając rodzinne wydarzenia sprzed lat. Uśmiech pojawia się także, gdy wpatrujemy się w stare zdjęcia, przywołujące niezapomniane chwile. Wiele w tych dniach uśmiechu i radości. Gdzie jest ich źródło? Mądrość życia podpowiada, że za tym wszystkim kryje się codzienna obecność Wszechmocnego. Gdy czytamy historię sędziwej prorokini Anny, jej szeroko otwarte oczy niech będą i dla nas drogowskazem w wypatrywaniu Bożej obecności w naszej codzienności.
komentarz: ks. Tomasz Koryciorz
Pokaż rozważanie
Ukryj





